• Zapraszam na Facebook:
Siema!
Pora postawić sprawę jasno! Nie ma większej różnicy czy zrobisz 5 czy 15 powtórzeń, jeśli chodzi o wywołanie efektu anabolicznego. Gdyby rzeczywiście miało to tak wielkie znaczenie to wszyscy reagowalibysmy na te same przedziały powtórzeń. Większość już myśli ze wie o co chodzi wyciągając taki wniosek: każdy reaguje na inny przedział powtórzeń. Jest to właściwy wniosek, problem w tym że wlasciwie wyciągnięte wnioski z niepełnych danych. Nie chodzi tu o ilośc powtórzeń które 'lubią' nasze mięśnie, a o ilośc powtórzeń w których najłatwiej nam osiągnąć 'fatygę'. To właśnie doprowadzenie do końca możliwości pracy mięśnia, tzw. 'Fatygi' mięśniowej, ma największy wpływ na efekt anaboliczny. Generalnie łatwiej jest osiągnąć fatygę przy większej ilości powtórzeń i mniejszym ciężarze, dlaczego? Gdy ciężar jest duży to cieżko wyizolować dany mięsień, chcąc nie chcąc angażujemy wiele innych mięśni, które szybciej 'wymiękną' niż ten w który celujemy. Nie zwracajcie uwagi na głupie teksty 'wyciskanie sztangi nie buduje klaty' czy 'rób więcej/mniej powtórzeń żeby rosnąć'. Róbcie te ćwiczenia w których czujecie najlepiej, jak pracuje mięsień i tyle powtórzeń aż miesien się napompuje, zacznie boleć/palić i w efekcie padnie. Jeśli dobrze będziecie wykonywać ćwiczenie to w zupełności wystarcza 3 serie aby wyniszczyć mięsień w 100% i wywołać efekt anaboliczny. Pamiętajcie ze mięśnia nie budujemy na siłowni a jedynie dajemy impuls do anabolizmu, to czy go wywołamy zależy od diety, suplementów i regeneracji. Dla lepszego zrozumienia: to czy wyhodujemy pięknego kwiatka nie zależy od włożenia nasiona do ziemi (imPuls) a od tego czy będziemy go dobrze nawadniać, nawozić i stwarzać warunki do wzrostu (anabolizm).
Pozdro!

Siema!
Od miesiąca żyję w germanii, ogólnie muszę powiedzieć że podoba mi się i jest bardzo spoko.  Oczywiście są odczucia pozytywne, jak i negatywne. Kilkoma z nich chciałem się z wami podzielić:
1. Kultura na drogach - coś czego w polsce ciężko nauczyć kierowców, tutaj na zjazdach z autostrady zaraz zjeżdżają na inny pas, bądź hamują,  żebyś mógł się włączyć do ruchu, przyhamowują żeby Cię wpuścić jak zmieniasz pas na zakorkowanej drodze w mieście przed skrzyżowaniem.
2. Jakość dróg - autostrady zajebiste, aczkolwiek  w mieście zdarzają się drogi z dziurami 😉.
3. Ilość samochodów - masakra!!! Znaleźć miejsce do zaparkowania czasem graniczy z cudem, ilość aut na drogach -masakra!!
4. Parkowanie - tu nie ma czegoś takiego jak w polsce, 10m od skrzyżowania,  pasów itd, jeśli nie ma zakazu, i zostaje przejście dla pieszego i przejazd (nawet ciasny!) Dla aut, możesz stanąć.
5. Ilość muzułmanów - nie będę rozwijał bo moja opinia nie jest poprawna politycznie 😉.
6. Ceny - kuźwa jak tanio, oczywiście w przeliczeniu na złotówki, 2-4 razy drożej, ale w porównaniu do zarobków, TANIO!!!!! Iphone 6s nie jest tutaj wyznacznikiem statusu społecznego 😀
7. Życzliwość ludzi - w większości są bardzo mili i pomocni, a przedewszystkim bez, typowej dla nas zawiści.
8. Podatki - lewicowy światopogląd powinien być wybijany w zarodku, podatki od deszczu?! To jedna z fanaberii, ponoć wolny kraj, tylko czemu tyle ograniczeń? 😉
9. Brak małych sklepów - w miastach praktycznie zero, takich ze spożywką, nie ma. Mała przedsiębiorczość zabita przez duże sklepy, to czeka Polskę, jeśli dalej tak pójdzie 😢.
10. Nie wiem, zapomniałem 😀
Pozdro
KR

Serwus!

Boli mnie fakt, jak bardzo większość ludzi ignoruje najważniejszą rzecz, którą posiadają w swoim życiu, czyli własne ciało. Większą uwagę poświęcamy dbaniu o telefon, komputer czy samochód niż o swój organizm/ciało. Jak to gdzieś w internecie przeczytałem 'nie masz się czego bać w życiu, w końcu jesteś duchem poruszającym się w szkielecie, obwieszonym górą mięsa, zbudowanym z gwiezdnego pyłu, co może być bardziej przerażające?' :) Dlaczego więc mamy w dupie dbanie o ten nasz jedyny pojazd?
Ignorancja w kwestii diety i treningu jest dzisiaj tak ogromna (wciąż, pomimo rozwijającej się mody fitnesu). Niestety gros ludzi przykładowo żyje po to aby jeść, gdy rzeczywistość jest totalnie odwrotna, jemy po to żeby żyć! A żyjemy po to aby zostawić po sobie potomstwo, zostawić po sobie spuściznę, bawić się, cieszyć, doświadczać jak najwięcej, jednym słowem żyjemy po to aby ŻYĆ, a nie tylko przeżyć. Po raz kolejny powtórzę swoją mantrę, jesteś tym co jesz, żadne leki nie pomogą jeśli ciało nie będzie miało warunków, w których jest w stanie pracować prawidłowo, tak jak zostało zaprojektowane. Mówiąc inaczej, jeśli do samochodu wlejesz niewłaściwe czy słabej jakości paliwo, to żadne uszlachetniacze czy płyny, czy modyfikacje techniczne nie sprawią że silnik będzie pracował tak jak powinien. Stan fizyczny to nie tylko nasz wygląd, ale przede wszystkim zdrowie fizyczne i psychiczne! Nasz stan psychiczny jest uzależniony w największym stopniu od stanu fizycznego, w końcu odpowiadają za niego reakcje chemiczne zachodzące w nas, emocje które odczuwamy są efektem reakcji chemicznych! Wszystko zaczyna się od środka, nie będziesz się czuć dobrze jeśli nie będziesz w dobrym stanie. Oczywiście zrozumienie tego faktu utrudnia nasza zdolność do przystosowania, stąd wydaje nam się że wszystko jest ok i dobrze się czujemy, dopóki w końcu nie zdecydujemy się na zmiany i nie poczujemy, co na prawdę znaczy 'czuć się dobrze'.
Dbajcie o swoje ciała, z jednego prostego powodu... bo WARTO! :)

Pozdrawiam
KR
Siema!

Coraz więcej osób decyduje się na współpracę z trenerem personalnym. Moda przyszła do nas z zachodu i zaczyna zadomawiać się na dobre. Super. Pojawia się jednak problem wyboru tego właściwego. Wyjście z założenia 'skoro jest trenerem to wie co robi' jest po prostu głupie, równie dobrze każdy lekarz powinien być dobry, a jak jest wszyscy wiemy. To samo tyczy się nas trenerów, niestety, papierek to tylko papierek, posiadana wiedza i doświadczenie to jednak już zupełnie co innego. No więc, czym się kierować? Najlepiej zacząć od opinii innych, jeśli znajomi już korzystali z usług danego trenera i są zadowoleni, to już bardzo dobry start, ewentualnie nie znasz żadnego z jego podopiecznych, ale widzisz że pomaga ludziom i są z jego usług zadowoleni. Jednak czasem to kryterium nam odpada z różnych powodów. Co wtedy? WYGLĄD! Jeśli chcesz budować masę mięśniową, oczywistym jest to że pójdziesz do 'koksa' a nie do chudzinki, zgoda chudzielec może mieć wiedzę teoretyczną i znać się na rzeczy, nawet może się okazać, że akurat ten dany trener okazałby się najlepszy w tym, ale czy zaufasz dietetykowi który jest otyły? Jakoś nie wzbudziłby zaufania. Dlatego wygląd, jeśli trener ma masę i mało tłuszczu, ale np. chodzi przygarbiony, to gówno nie trener, bo jak ma ktoś zadbać o Twoją sylwetkę jak nie potrafi o swoją? Wady postawy moim zdaniem przekreślają trenera z miejsca. Co dalej? Rozmowa, sprawdź kim jest, jaki jest, co ma w głowie, jakie mają podejście, czy jest odpowiednią osobą dla Ciebie.

Pozdrawiam
KR

Siema!
Sauna, ahhh sauna, któż nie lubi jej zbawiennego wpływu na organizm. Relaks, oczyszczenie z toksyn, poprawa samopoczucia, to nie które z plusów płynących z kąpieli w saunie. Dziś praktycznie każda siłownia czy fitness club są wyposażone w sauny, dzięki czemu coraz więcej osób korzysta z tego dobrodziejstwa, NIESTETY większość ludzi robi to źle... :( Zacznijmy od początku.

Po pierwsze: Sauna po treningu
Wciąż bardzo wiele osób myśli że tłuszcz wypacamy, otóż niestety tak pięknie nie ma, wypacamy wodę z organizmu, oczywiście ogólnie rzecz biorąc (jak wiadomo pot to nie sama woda, także toksyny czy np.... mocz ;) ), spalanie tłuszczu jest troszkę bardziej skomplikowanym procesem. Dlaczego wciąż znajdziemy naiwniaków uważających że od sauny tracą tłuszcz? Bo jesteśmy lżejsi po saunie, po wypoceniu 1-2kg wody z organizmu będziemy lżejsi o 1-2kg :), dodatkowo skóra stanie się bardziej opięta i voila jesteśmy teoretycznie szczuplejsi. Jednak po wypiciu butelki wody efekt mija. Ci którzy wierzą w odchudzanie sauną, bardzo często stosują ją zaraz po treningu na siłowni. JEST TO BARDZO ZŁY POMYSŁ! Sauna po treningu to tragiczne posunięcie, jeśli stosujecie to i teraz pukacie się w głowę, bo przecież nic wam nie jest, to powstrzymajcie się jeszcze chwilę przed olaniem tego artykułu i stwierdzeniem żem jest głupcem. Szlugi też można jarać całe życie i (przynajmniej teoretycznie) nie odczuć większych skutków, co nie znaczy że jest to dobry pomysł ;). Dlaczego powinniśmy zrezygnować z takiego połączenia? Po pierwsze po treningu temperatura naszych ciał już jest podniesiona, w saunie podnosimy ją jeszcze bardziej, przegrzewając organizm już poza bezpieczną granicę. Po drugie ciśnienie krwi jest już podniesione i tak jak wyżej w saunie podniesie się jeszcze bardziej, serducho tak samo, już pracuje szybciej, a zaraz będzie zmuszone wskoczyć na jeszcze wyższe obroty. Po trzecie sauna pogorszy mikrourazy które mamy w naszych mięśniach po treningu, dzieje się tak dlatego że zwiększa się ciśnienie krwi i te mikrourazy zwyczajnie się powiększają przez napływającą zewsząd krew co spowolni regenerację. Po czwarte na treningu się odwadniamy w większym lub mniejszym stopniu, w saunie odwodnimy organizm baardzo.
Rozwiązanie?
Aby sauna rzeczywiście wpłynęła pozytywnie na relaks i regenerację naszych ciał, korzystajmy z niej najlepiej w dni nietreningowe, chyba że na prawdę nie możemy to wtedy rozrzucamy trening i saunę na przeciwne części dnia, np trening rano, sauna wieczorem, w ostateczności.

Po drugie: strój do sauny
Do sauny chodzimy NAGO! O ile można jeszcze zrozumieć krępowanie przed wejściem nago do sauny mężczyzn i kobiet, o tyle (w przypadku gdy sauna jest w szatni) gdy sauna jest jednopłciowa to sztuczny wstyd jest dla mnie nie do zrozumienia (ale to temat na innego posta). Do sauny wchodzimy nago, ewentualnie owinięci ręcznikiem, najgorsze co możemy zrobić to wejść w stroju kąpielowym (który najczęściej jest mokry po basenie, czy prysznicu przed sauną) od takiego ubrania dostajemy oparzeń, woda w nim zawarta i brak oddychania przez materiał powodują nieprzyjemne doznania podczas i po kąpieli w saunie.

Po trzecie: rytuał
Sauna to nie tylko przegrzewanie i wypacanie organizmu, sauna to naprzemienne przegrzewanie i schładzanie organizmu, przed wejściem do sauny bierzemy prysznic i wycieramy się do sucha! bardzo ważne, jeśli skóra będzie wilgotna to minie więcej czasu zanim zaczniemy się pocić. W saunie siedzimy 5-15 minut i od razu po wyjściu schładzamy się, najlepiej lodowatą, wycieramy do sucha i odpoczywamy chwilę przed kolejną sesją. Bardzo ważny jest tutaj odpoczynek po kąpielach i brak dużego wysiłku zaraz po wizycie w saunie, jako że organizm został mocno przeciążony.

Po czwarte: KORZYSTAJCIE Z SAUNY!

Na koniec ciekawostka, jeśli fin zaprosi Cię do sauny i nie wejdziesz nago, to urazisz gospodarza :)

Pozdro
KR



Najważniejszą osobą w Twoim życiu powinieneś być Ty sam! Tak, Ty, nikt inny. Dlaczego? A jak masz dać szczęście innym samemu nie będąc szczęśliwym? To nie jest egoizm. Egoizm jest wtedy gdy myślimy tylko o sobie, a to już zupełnie co innego. To jest Twoje życie, nikt go nie przeżyje za Ciebie i nikt za Ciebie nie umrze. Skup się na sobie, pokochaj siebie, rób rzeczy które sprawiają Tobie przyjemność, bądź szczęśliwy, a wtedy będziesz zarażać innych tym szczęściem i pozytywną energią. Grzejnik który jest zimny, ciepła nie da. Nawet jeśli Twoim celem w życiu jest tylko i wyłącznie pomoc innym, to najpierw musisz pomóc sobie, bo jak  masz nieść pomoc komuś jeśli się rozsypiesz po drodze. Jeśli wiecznie będziesz osobą słabą czy chorą to jak zajmiesz się swoimi dziećmi? Pomoc musi być sensowna, a więc pomóż najpierw sobie! Nie patrz na innych, rób to co podpowiada Ci serce, to co chcesz robić, wszystko jakoś się ułoży jeśli będziesz patrzeć w przyszłość z uśmiechem na ustach. Cokolwiek robisz, pamiętaj: DASZ RADĘ, jesteś kimś wyjątkowym, osiągniesz to, zwyciężysz. Czy jak to mówi Rich Piana: One Day You May! :)

BEARDYBULK

Pozdrawiam
KR


Siema!
Dziś poruszymy dwa tematy związane z dziarkami i treningami na siłowni, po pierwsze, przerwy od treningu przez nowy tatuaż, po drugie, czy tatuaż mi się zniszczy jak urosnę. Zapraszam do lektury w ten piękny wiosenny por…. wróć, jeszcze zimowy poranek ;).

Zazwyczaj po zrobieniu dziarki większość osób robi przerwę od treningów, w obawie przed rozlaniem czy uszkodzeniem dzieła. Sam się tego obawiałem, jako że zacząłem od rąk, to wizja robienia samych nóg przez 2-3 tygodnie jakoś nie nastrajała mnie optymizmem. Zacząłem więc szukać informacji na ten temat i okazało się że zdania są podzielone w zasadzie po równo. Połowa za przerwą, połowa przeciw. Więc jak? Oczywiście o nowy tusz pod skórą musimy dbać bardzo intensywnie w tych pierwszych dniach/tygodniach ( w zależności od tego jak szybko się goisz), ale przecież to nie oznacza że masz leżeć na łóżku przez ten czas z odsłoniętą raną (w końcu tatuaż to rana na dobrą sprawę) i pielęgnować do wygojenia. Mamy prace i obowiązki z którymi musimy jakoś sobie radzić dalej. No to jak, część czynności mogę robić a część nie? Skóra przecież pracuje cały czas, mięśnie się napinają i ją naciągają bez przerwy w zasadzie. Dlatego moje zdanie jest takie: Pie***l przerwy! Osobiście jedyna przerwa jaką zrobiłem, to po tatuażu który kończy mi się na zgięciu ręki, odpuściłem robienie bicepsów na 2 dni, jednak triceps robiłem już następnego dnia po dziabaniu. Zasady są tylko dwie: maść (alantan czy jaką stosujesz) ciągle pod ręką na treningu, sprawdzamy czy się nie starła i uzupełniamy ewentualne braki, oraz ręczniki papierowe żeby osuszać dziarkę jeśli się mocno pocimy.

Czy tatuaż się rozciągnie w miarę rozrostu? To ryzyko jest realne, jednak spójrz na to racjonalnie, bardzo mały procent z nas, nabierze masy potwora (np. 50kg+), a to ryzyko istnieje właśnie przy naprawdę dużych postępach (np. 20cm w łapie), w przeciwnym wypadku nie masz się o co martwić. Jeden mój kolega bardzo chciał się wydziarać, ale zawsze powtarzał że najpierw musi się rozbudować. Kilka lat minęło a ten ani razu na siłownię nie poszedł i dziarki też żadnej nie zrobił, bo przecież najpierw musi urosnąć :). Także bez obaw, chcesz się wytatuować? TO IDŹ I TO ZRÓB!

Pozdro
KR