Siema!
Pora postawić sprawę jasno! Nie ma większej różnicy czy zrobisz 5 czy 15 powtórzeń, jeśli chodzi o wywołanie efektu anabolicznego. Gdyby rzeczywiście miało to tak wielkie znaczenie to wszyscy reagowalibysmy na te same przedziały powtórzeń. Większość już myśli ze wie o co chodzi wyciągając taki wniosek: każdy reaguje na inny przedział powtórzeń. Jest to właściwy wniosek, problem w tym że wlasciwie wyciągnięte wnioski z niepełnych danych. Nie chodzi tu o ilośc powtórzeń które 'lubią' nasze mięśnie, a o ilośc powtórzeń w których najłatwiej nam osiągnąć 'fatygę'. To właśnie doprowadzenie do końca możliwości pracy mięśnia, tzw. 'Fatygi' mięśniowej, ma największy wpływ na efekt anaboliczny. Generalnie łatwiej jest osiągnąć fatygę przy większej ilości powtórzeń i mniejszym ciężarze, dlaczego? Gdy ciężar jest duży to cieżko wyizolować dany mięsień, chcąc nie chcąc angażujemy wiele innych mięśni, które szybciej 'wymiękną' niż ten w który celujemy. Nie zwracajcie uwagi na głupie teksty 'wyciskanie sztangi nie buduje klaty' czy 'rób więcej/mniej powtórzeń żeby rosnąć'. Róbcie te ćwiczenia w których czujecie najlepiej, jak pracuje mięsień i tyle powtórzeń aż miesien się napompuje, zacznie boleć/palić i w efekcie padnie. Jeśli dobrze będziecie wykonywać ćwiczenie to w zupełności wystarcza 3 serie aby wyniszczyć mięsień w 100% i wywołać efekt anaboliczny. Pamiętajcie ze mięśnia nie budujemy na siłowni a jedynie dajemy impuls do anabolizmu, to czy go wywołamy zależy od diety, suplementów i regeneracji. Dla lepszego zrozumienia: to czy wyhodujemy pięknego kwiatka nie zależy od włożenia nasiona do ziemi (imPuls) a od tego czy będziemy go dobrze nawadniać, nawozić i stwarzać warunki do wzrostu (anabolizm).
Pozdro!